Dobry film science-fiction. Obejrzałem to z przyjemnością. To coś jak film szpiegowski, ale osadzony w przyszłości i w kosmosie. Coś jak James Bond w kosmosie. Zresztą - w filmie na początku była dłuższa czołówka czołówka z napisami i piosenką jak w filmach o Jamesie Bondzie.
Film nakręcony został w 1979 roku ale klimat w filmie bardziej przypomina styl kręcenia filmów z lat 80 niż z lat 70. Efekty specjalne minimalnie lepsze niż w "Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja", no ale film powstał 2 lata później i możliwe, że to dlatego. W ogóle sceny z latającymi statkami czy kostiumy przypominały mi te z filmu "Kosmiczne jaja" - bardzo podobny styl. Poza tym były sceny na Ziemi, w zniszczonym mieście i na pustyni (trochę postapokaliptyczny klimat) gdzie rządziły zdegenerowane dzikusy podobni do tych z filmów "Ucieczka z Nowego Jorku" i "Ucieczka z raju".
Z aktorów niedużo znanych nazwisk. Najbardziej znany chyba tylko Henry Silva - jako dowódca statku Draconianów. Z kolegi Gil Gerard grający Bucka Rogersa to chyba jakiś komik bo w niektórych scenach robił takie miny i ruchy jakby grał w komedii. Zresztą humoru w filmie nie brakowało.
Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony jak na film z 1979 roku - bardziej wolę filmy z lat 80 i 90. To chyba zaleta tego, że reżyserem był Glen A. Larson - późniejszy twórca "Knight Ridera".
Ogólnie film oceniam na 7/10. Ciekawy jestem na ile dobra jest pierwsza część filmu - "Buck Rogers" z 1977 roku. W 2010 roku chyba miał powstać "Buck Rogers Begins" i również miał wystąpić Gil Gerard, ale filmu chyba nie nagrali bo nie widzę żadnego info na imdb.com.