Zgodnie z deklaracjami dystrybutora ma być ekranizacja prozy Puzo upiększona muzyką Ennio Morricone. Widz idący tym tropem srogo może się zawieść, gdyż owa pozycja to średnich lotów kino klasy B, kiepsko zagrane, z niemrawym scenariuszem. W trackie seansu odniosłem wrażenie jakby całość została porządnie "okrojona", akcja skacze od jednego aktu zemsty do następnego, które nie łączą się w przekonującą całość. Zdecydowanie zaniedbany rys psychologiczny, tragedia głównego bohatera obchodzi widza w niewielkim stopniu, on sam zaś nie budzi sympatii, a co za tym idzie - nie kibicuje się jemu w jego poczynaniach. Mogło być całkiem ciekawe kino ze swastyką w tle, jest tani produkcyjniak dla bardziej wyrozumiałych i wytrzymałych widzów.