Film który zmienił kino wprowadzająć na ekrany Jamesa Bonda najsłynniejszego agenta wszechczasów. Zacznę więc od głównego bohatera. Sean Connery w tej roli sprawdził się rewelacyjnie. Co prawda wydaje mi się że był trochę zbyt "barczysty" jak na Bonda ale to mały szczegół który nie przesłania pozytywów. 007 Connery`ego to poważny facet który stąpa twardo po ziemii. Do tego jest dżentelmenem (chociaż pod tym względem najlepszy był Roger Moore) który umie się zachować w towarzystwie a w odpowiednim momencie dać po mordzie :) Przeciwnik a więc Dr Julius No (w filmie nie pada jego imię) został kapitalnie zagrany przez Josepha Wiseman`a. Jest to zimny drań który dla nikogo nie ma litości i który chyba nie odczuwa żadnych uczuć (ta jego kamienna twarz i spokój) Dziewczyna Bonda Honey Rider dzisiaj jest wymieniana jako jedna z najlepszych dziewczyn Bonda. No cóż obiektywnie to była bardzo piękna ale mnie nie urzekła (wolę inny typ urody) w dodatku nie lubię takich nieokrzesanych dziewuch :) A więc powiem tak, była piękna ale na mnie nie zrobiła wrażenia :) Warto wspomnieć o postaciach M i Quarella. Ten pierwszy to dla mnie idelany szef Bonda. Myślę że twórcy świetnie przeniesli ksiązkowego M na duży ekran. A co do Quarella to świetny kompan i film ogląda się dzięki niemu jeszcze lepiej, tylko szkoda że zginął później :( Co do fabuły to mamy do czynienia z kinem szpiegowskim w najlepszym wydaniu. Aczkolwiek szkoda że wyrzucono tak wiele z książki Fleminga, chociaż mimo tego fabuła dzisiaj wygląda naprawdę bardzo dobrze. Podsumowując największe plusy filmu to aktorstwo i fabuła. Minusy w tym filmie są (jak w każdym) ale nie są tak wielkie aby ten film skreślić. A więc jak wcześniej wpsomniałem szkoda że dużo wycieli wątków z ksiazki Iana Fleminga. Gdyby pozostawili niektóre film byłby jeszcze lepszy. Postać Doktora mimo że jest rewelacyjnie zagrana to zdecydowanie za mało o nim wiemy. A informacja o tym że ukradł milion (tak dobrze?) dolarow w złocie i urządził się na Crab Key jest niestety niewystarczająca. Kolejnym minusem jest to że film czasami przynudza. Jestem fanem poważnego kina szpiegowskiego ale film akcją odstaje od "Pozdrowień z Moskwy", "Goldfingera" czy "Operacji Piorun". Podsumowując start Jamesa Bonda okazał się naprawdę bardzo dobry. A mimo minusów wczesniej wymienionych jest to świetne kino szpiegowskie.

8/10