PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816}

Doktor No

Dr. No
7,2 60 267
ocen
7,2 10 1 60267
6,4 17
ocen krytyków
Doktor No
powrót do forum filmu Doktor No

James Bond to wielki, popkulturowy fenomen. Znany z filmów i książek szpieg-kobieciarz, musiał kiedyś zaczynać, i nie mówię tu o książkach Iliana Fleminga. Mówię o jego debiucie, na wielkim ekranie.
007, Tajny Agent Jej Królewskiej Mości, będzie musiał zmierzyć się z owianym złą sławą, Doktorem No. By, go pokonać, musi udać się na złowrogą Wysepkę Krabów, gdzie poznaje nową dziewczynę: Honey Raider.
TO CUDOWNY FILM. Z początku, wahałem się nad oceną, myślałem, że może "bardzo dobry", "rewelacyjny"... O nie. Tu mamy do czynienia z czymś autentycznie CUDOWNYM.
Zabierając, się za wyliczanie licznych atutów "Doktora No", nie można zapomnieć... O tytułowym Doktorze No. Jest napisany tak klimatycznie, jest tak złowrogo charyzmatyczny, taki wyrachowany, a interesujący... Niektórzy fani, chcieliby poznać jego historię dokładniej. Ja nie czuję, tej potrzeby. On taki jest. I taki będzie: tajemniczy i genialny. Gdyby, nie był tajemniczy, stałby się kolejnym marvelowskim łotrem, z łzawą backstory. Tu widać po prostu potęgę, jego szarych komórek, jego beznamiętność. Jego dialogi, z Bondem, to prawdziwy majsterszyk.
A, właśnie... Scenariusz! Jest CUDOWNY. Ma ten brytyjski klimat, a bohaterowie potrafią rzucić żartem, nie tracąc przy tym majestatu. Wieczna charyzma Jamesa, po prostu zadziwia, nawet się nie zastanawiam, jakim cudem można podrywać CZTERY kobiety w ciągu, kilku tygodni, może nawet dni, i całować się namiętnie z trzema z nich (!), on po prostu ma ten szpiegowski czar.
O słynnej muzyce, nie trzeba chyba nawet mówić. Zna ją każdy, znawca klasyki. Przyznam się, że podczas seansu, momentami mówiłem: "kiedy znowu to puszczą?!" (tak, mówię o tej z początku, choć reszta utworów, sprawuje się prawie równie dobrze).
Efekty specjalne... Jak na 1962 rok, są wspaniały! 1962 rok, pomyślmy co było kilka lat, potem? "Batman zbawia świat". Na tym tle, efekty nie postarzały się, ani trochę. Po za tym zachwycają ciągle, te wszystkie komputery, nie zastąpią klasycznej, prawdziwej scenografii.
Aktorstwo, jest takie jak scenariusz. Sean i ferajna, sprawują się -a jak myśleliście? - CUDOWNIE.
Wreszcie, trzeba przeanalizować element, dosyć ważny: miłość, w "Doktorze No". Obejrzcie takie "Spectre", a potem wracajcie do "Doktora", a zrozumiecie jak się poczułem, gdy zobaczyłem dobrze napisany romans! Honey, nie jest taka wyrafinowana, jak pozostałe dziewczyny Bonda, w tym filmie. To znaczy: one -jak on-miały ten szpiegowski czar, wieczny spokój, wymalowany na twarzy. To czyni Raider, bardziej realistyczną. I nie mówcie: "O, fan Craiga, chce by było realistycznie!", bo nie. Uważam po prostu, że to nieźle kontrastuje z niewzrószonym Bondem.
I to koniec tej krótkiej, nieoficjalnej recenzji. Gorąco polecam "Doktora". To CUDOWNY film, zawsze i wszędzie. Niebawem oglądam "Pozdrowienia z Rosji". Nie mogę się doczekać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones