PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816}

Doktor No

Dr. No
7,2 60 234
oceny
7,2 10 1 60234
6,4 16
ocen krytyków
Doktor No
powrót do forum filmu Doktor No

Doktor No - Pierwszy i najlepszy Bond. Świetne wprowadzenie 007, ciekawie rozpisana fabuła, dobrze dobrana obsada - to tylko niektóre z wielu zalet, dochodzi jeszcze świetny klimat, dużo akcji, świetne sceny na wyspie i kapitalna muzyka. 8,5/10

Teraz gdy już odświeżyłem wszystkie, umieszczę listę według mnie od najlepszego (ale tylko Connery i Moore):

1: Doctor No
2: Live and Let Die
3: Thunderball
4: Goldfinger
5: A View to a Kill
6: For Your Eyes Only
7: Moonraker
8: From Russia with Love
9: You Only Live Twice
10: Diamonds are Forever
11: On Her Majesty's Secret Service
12: The Spy Who Loved Me
13: Octopussy
14: The Man with the Golden Gun

Goro_Gondo

Z klimatem to się zgodzę (zwłaszcza sceny rozgrywające się w fortecy doktora), ale czy to najlepszy film... dla mnie absolutnie nie. Fabuła jest dość przejrzysta i miejscami naiwna (smok...), Ursula Andress, choć piękna, gra fatalnie, zaś film jednak odrobinę niemrawy. Brakuje mi też późniejszych stałych motywów, np. prezentacji gadżetów przez Q. Zauważyłem, że co się za bondy zabieram, to inne filmy wybieram do czołówki, ale dla mnie Dr No jest jednym z najsłabszych filmów z serii. A najlepsze? Muszę sobie wszystkie powtórzyć, ale może Goldfinger, który jest takim wzorcowym bondem? Albo From Russia With Love, bo to jeden z nielicznych bondów, które autentycznie trzymają w napięciu? Sam zawsze miałem też słabość do Moonrakera i A View to a Kill. A, w "On Her Majesty..." grał Lazenby. Brakuje za to na liście "Never Say Never Again" - choć to film spoza oficjalnej serii, to jednak o agencie 007, no i z Connerym :)

ocenił(a) film na 9
p.a.

No a dla mnie zawsze Doktor No był pierwszym i najlepszym Bondem, szybkie tempo, akcja, lekka przygoda. Z kolei "From Russia With Love" niestetyostro przynudzał w wielu miejscach, ale scen w pociągu to jedne z najlepszych w Bondowskiej sadze. Goldfinger i Thunderball to oczywiście jedne z najlepszych i moich ulubionych. A jeszcze Live at let die mi się bardzo podoba, For your eyes only i kilka innych. Te z Daltonem są takie sobie, ale tych z Brosnanem to ostro nie trawię.. nudne i głupie, a Brosnan nie specjalnie mi pasuje. Już wolę te z Craigiem, notable bardzo dobrym Bondem. Ale o ile Casino Royale było znakomitym filmem, to już Quantum of Solace to delikatnie mówiąc badziew, który cholernie topornie się ogląda.

ocenił(a) film na 9
Goro_Gondo

niestety* ostro* sceny* - Sorry za byki

Goro_Gondo

Mnie właśnie "Doktor No" wydaje się nieco nudny :) Film widziałem 2 razy i w sumie wrażenia podobne. Co nie jest oczywiste, bo np. "Ośmiorniczka" bardzo podobała mi się za pierwszym, a rozczarowała - za drugim razem. Podobnie miałem z "Thunderball" czy "Diamonds Are Forever". Może po trzeciej emisji wyklaruje się ostateczna ocena :) Bondy z Daltonem są dla mnie najsłabsze. Zwykłe kino akcji lat 80., zamiast szaleńców próbujących zdobyć władzę nad światem, nudne, przyziemne czarne charaktery, dealerzy narkotykowi i tak dalej. Te z Brosnanem z kolei lubię... dla mnie to takie idealne połączenie tradycji (wrócili szaleńcy ;)) z nowoczesnością. Do tego kilka ambitniejszych wątków (np. w "Goldeneye" czy syndrom sztokholmski w "The World Is Not Enough". Z Craiga widziałem tylko "Casino Royale", bezsprzecznie dobry, ale trochę mało "bondowski".

ocenił(a) film na 9
p.a.

Nie narzekaj na kasyno, jak obejrzysz Quantum to się rozczarujesz. Tam niema nic z Bonda, jakaś zemsta za śmierć tej dziewczyny z Casino Royale. Film już mało co pamiętam i w sumie dobrze. Bond stoi 30 minut motorem, potem ni z gruszki ni z pietruszki znajduje się na pustyni, potem mamy pożar i takie duperele. Jak to kiedyś powiedziałem - film nudny, głupi, toporny i nie ma Bonda w Bondzie. Te z Brosnanem mają być w TVP we wrześniu, więc odświeżę sobie, bo oglądałem dość dawno, ale najsłabiej mi się podobały z wszystkich.

p.a.

Każdy ma swoje gusta, a ma to także związek z oczekiwaniami widza. Do tego dochodzi efekt pierwszego i drugiego wrażenia (oglądnięcia). I tak jest z Doktorem No - kiedyś wydawał mi się pierwszy i najlepszy, ale gdy się go już kilka razy oglądnęło, czar pryska, a ja zaczynam doceniać niedoceniane przez ze mnie Pozdrowienia z Rosji - chyba "najnormalniejszy" ze wszystkich filmów o Bondzie, a do tego nie ma tam mechanicznego smoka, który dzisiaj może budzić śmiech. ;) Mimo tego, Dr No wciąż jest warty oglądnięcia, chociażby z powodu sporej dozy normalności postaci Jamesa (bez gadżetów) i Ursuli. :D

Wracając do gustów - chyba najbardziej lubię filmy z Daltonem i podobają mi się oponenci Bonda, tak samo jak brutalność i styl amerykańskiej sensacji w Licencji na zabijanie. Najwyraźniej nakreśloną przez ten film drogą podąża Bond Craigowski - widzę sporo podobieństw (postaci, sytuacji, motywów) w Licencji i obu nakręconych dotychczas filmów z Craigiem. Może to są mało bondowskie, ale idą do przodu i zaspokajają potrzeby współczesnego widza lepiej niż kreowany jeszcze przez Brosnana Bond teoretycznie idealny, zarówno pod względem fizjonomii, jak i zachowania. Mimo tego, że jest prawie cyborgiem, zdecydowanie więcej w tych filmach realizmu (a to - niestety - jest dla mnie ważne) i Craig wcale nie zamienia Bonda w postać podobną Matrixa z Commando. Klimat ostatnich filmów jest chłodny, humoru praktycznie nie ma, ale nie ma też happy endów i jęków w stylu "Oh, James". Bond w starym stylu chyba już nie wróci, chyba że powstałby w stylu retro (heh, jak Rewolwer i melonik z 1998 r.) - wówczas Bond wciąż mógłby nosić melonik i rzucać nim w stronę wieszaka, bałamucić Moneypenny i kłócić się z szefem o Berettę i Walthera. ;)

ps_man

Zauważyłem, że osoby, które za Bondem nie przepadają (np. moja mama czy siostra) najbardziej lubią filmy z Daltonem właśnie (z Craigiem jeszcze chyba nic nie widziały), więc być może po prostu "wyrosłeś" z typowych filmów o agencie 007 :) Być może ja również, gdyż póki co odświeżyłem sobie pierwsze 3 filmy z serii i zdecydowanie największe wrażenie wywarły na mnie "Pozdrowienia z Rosji" - zawsze lubiane, ale zawsze z "ale" w postaci "to nie jest typowy Bond". Zobaczymy, co będzie dalej, bo te "najwłaściwsze" filmy z serii dopiero przede mną. Ale zbyt mocno do realizmu przywiązany chyba nie jestem. Chyba, że dotyczy on motywacji psychologicznej przeciwników Bonda (np. czemu go po prostu nie zabiją, tylko kombinują z wymyślnymi torturami, dając bohaterowi czas i okazję na ucieczkę)

Co do kontynuacji stylu Daltonowskiego z filmach z Craigiem, to będę mógł się wypowiedzieć dopiero po powtórce tamtych filmów. Ale Casino Royale wydał mi się -za pierwszym razem - filmem znacznie po prostu lepszym i ciekawszym, niż którykolwiek film z Daltonem. Ale zobaczymy :)

ocenił(a) film na 8
p.a.

Sporo w tym racji, ale co do "czemu go po prostu nie zabiją, tylko kombinują z wymyślnymi torturami, dając bohaterowi czas i okazję na ucieczkę" odpowiedź jest prosta - bo zemsta najlepiej smakuje na zimno. Chcieli się jak najdłużej rozkoszować tą chwilą , że zaraz uśmiercą swojego największego wroga , który stale psuł im szyki.
To ma nawet psychologiczne uzasadnienie. A że bohater to wykorzystywał i uciekał ? No przecież to Bond. James Bond

p.a.

Wydaje mi sie, ze nie powinniśmy się za bardzo przejmowac, brakiem „realizmu” w filmach o Bondzie. Filmy te przez 50 lat wytworzyly swój specyficzny realizm, swiat, który „dozwolony” jest tylko w filmach z 007 w roli głównej.
Kiedy zaczynamy oglądać jeden z 23 już bondow nie oczekujmy realizmu tylko bawmy się dobrze i cieszmy się z tego co nam daja tworcy. Albo kupimy ta konwencje, albo nie. Każdy Bond, moim zdaniem, jest na wysokim poziomie i reprezentuje czasy, w których powstawal.
Pozdrawiam wszystkich bondomaniakow i polecam kolekcje Blu-Ray wydana z okazji 50-lecia. Daje rade.

Goro_Gondo

Też uważam że Dr No jest słabym fikmem z mizernaą fabułą ten cały Dr No grał jakby połknął kija od szczotki ,muzyka jest dobra ( choć brakowało tytułowej piosenki.

Ruben_fw

Przecież on chwali Dr. No. Ja też uważam, że to jeden z najlepszych Bondów ever i chyba najlepszy z Connerym. Rewelacyjna mieszanka gatunkowa prowadzona z lekkością i humorem. Mamy tu kryminał, szpiegostwo, lekki thriller a na koniec wchodzi s-f. I to dobre s-f jakiego dziś próżno szukać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones