Bezbłędne rozpoczęcie serii filmów o najsławniejszym agencie na świecie. Bezkonkurencyjny Connery, cudowna sceneria Jamajki, lekka fabuła, nieśpieszna akcja, doskonała muzyka... Mam ogromny sentyment do tej części i w moim odczuciu wcale się nie ona nie starzeje, choć rozumiem, że dla niektórych może trącić kiczem. Jedynym drobnym minusem jest niewielka ilość charakterystycznego bondowskiego humoru, ale w każdych kolejnych częściach jest go coraz więcej. Podsumowując - ten film jest doskonały na wieczorny relaks, lekki, zabawny i niewymagający.
tak zgadzam się z Tobą i takie powinne być filmy, relaksujące. Niestety ostatni bond jest bardzo męczącym filmem.
Powiem szczerze, że nie oglądałam żadnego Bonda z Craigiem.. Nie pasuje mi wizualnie do tej roli. Dla mnie Agent 007 nie może być jasnookim blondynem, który nagle zmienia swoje upodobania. Ponoć te części są skomplikowane i w za szybkim tempie. Może się skuszę i obejrzę, ale póki co wolę się skupić na starszych wersjach :)