Wydalony z Uniwersytetu za swe liberalne poglądy profesor, staje na czele młodzieżowego kultu...
Hippiexploitation luźno oparte na losach Timothy'ego Leary'ego. Wzorowany na hipisowskim guru filmowy doktor Barnett przedstawiony został jako żądny chwały i zaszczytów oportunista. Głoszone przezeń hasła odnoszące się do wolnej miłości i profitów płynących z używania substancji psychodelicznych, okazują się być nad wyraz szkodliwe i brzemienne w skutkach. Zważywszy, że mamy do czynienia z kinem eksploatacji, czystość intencji twórców budzi spore wątpliwości. Pomimo więc, że z lansowaną tutaj myślą przewodnią (nie ufać wszelkiej maści szarlatanom i samozwańczym mentorom) gotów jestem się zgodzić, to sposób jej podania rodzi niesmak. "The Love-Ins" jest bowiem jako całość równie subtelne, jak zacytowana przeze mnie w nagłówku tematu parafraza słynnego sloganu Leary'ego: "Turn On. Tune In. Drop Out." Ta mieszanka cynizmu i naiwności ma jednak również swoje dobre strony, czego najdobitniejszym przykładem niechaj będzie idiotyczna, ale zarazem nieodparcie urocza sekwencja tripu na kwasie z motywami zaczerpniętymi z "Alicji w Krainie Czarów". Koneserom nurtu z pewnością przypadnie do gustu.